Długołęka to obecnie największa gmina w powiecie wrocławskim, z lawinowo rosnącą liczbą mieszkańców. Za budową kolejnych osiedli nie nadążą jednak infrastruktura. Zarówno gminni radni, jak i sami mieszkańcy, zwracają uwagę na konieczność poprawy bezpieczeństwa czy rozbudowy sieci szkół i przedszkoli.

Gmina Długołęka niedawno świętowała 45 urodziny – swój żywot zaczęła bowiem 1 stycznia 1973 roku. Pierwotnie należało do niej jedynie 26 sołectw, a pierwszym naczelnikiem był Andrzej Skowroński, który pełnił tę funkcję do 1975 roku. Pozostałe miejscowości, które dziś tworzą gminę Długołęka, należały do powołanej tego samego dnia gminy Łozina.

Ten podział administracyjny nie funkcjonował zbyt długo. Już w lipcu 1977 roku podpisano bowiem uchwałę w sprawie włączenia gminy Łozina do gminy Długołęka. Jedynie kilka wsi (Boleścin, Głuchów Górny, Piersno i Skarszyn) weszło w skład gminy Skarszyn. Pierwszym naczelnikiem „nowej”, połączonej gminy został Franciszek Maciejewski.

– Wiele zmieniło się od tego czasu. Nasz kraj został poddany wielu zmianom ustrojowym, jednak w powstałym w 1977 roku układzie administracyjnym funkcjonujemy po dziś dzień. Co więcej, gmina Długołęka zyskała pozycję największej gminy powiatu wrocławskiego zarówno pod względem powierzchni, jak i liczby mieszkańców – tłumaczą przedstawiciele urzędu gminy.

Lawinowo przybywa mieszkańców

Gdy w 1973 roku powstała gmina Długołęka, mieszkało w niej niespełna 11 tysięcy osób. Dziś (wedle stanu na połowę listopada 2017 roku) liczba mieszkańców osiągnęła już prawie 29 tysięcy. Co znaczy, że w ciągu 44 lat przybyło niemal 18 tysięcy osób. Łącznie gminę tworzy 41 wsi sołeckich.

Największą z nich i jednocześnie najszybciej rozwijającą się jest leżący tuż przy granicy Wrocławia Kiełczów. Obecnie mieszka tam już ponad 6 tys. osób. Dynamikę rozwoju Kiełczowa najlepiej obrazuje fakt, że w 1973 roku mieszkańców było zaledwie około tysiąca, a w 2008 roku tylko nieco ponad 2,7 tysiąca. Na kolejnych miejscach, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców, figuruje Długołęka (ponad 3,2 tys. osób), Mirków (ponad 2,2 tys.) i Wilczyce (1,9 tys.). Powyżej tysiąca mieszkańców mają także Brzezia Łąka i Szczodre.

Do gminy coraz chętniej zagląda także biznes. Od kilkunastu lat w Mirkowie prężnie działa fabryka układów hamulcowych firmy Robert Bosch, stale zwiększająca zatrudnienie. Również w Mirkowie, pod koniec 2017 roku, otwarto Gigamarket Leroy Merlin. To największy sklep tej sieci w południowo-zachodniej Polsce i zarazem drugi pod względem wielkości w kraju. Pracę znalazło tam 200 osób.

Samą miejscowość Długołęka szczególnie upatrzyli sobie z kolei dealerzy samochodów – znajdziemy tam m.in. salony takich marek jak Toyota, Kia czy Honda. Kolejne firmy lokują się także przy wybudowanej kilka lat temu ekspresowej drodze S8.

Drogi i kanalizacja priorytetem dla władz gminy

Od 2000 roku gminą rządzi wójt Iwona Agnieszka Łebek.

– Długołęka to nowoczesna, położona w sercu Europy gmina o wyjątkowym kolorycie – zapewnia Łebek na oficjalnej stronie urzędu gminy.

Jak zaznacza wójt, sporą cześć wszystkich wydatków ponoszonych przez gminę stanowią wydatki przeznaczone na zadania inwestycyjne.

– Do priorytetowych zadań, które postawiły przed sobą władze naszej gminy, należą budowa kanalizacji oraz remont i budowa nowych dróg – wylicza Iwona Agnieszka Łebek.

W budżecie na 2018 rok, wydatki na zadania i zakupy inwestycyjne zaplanowano na ponad 63 mln złotych. Z tego ponad 26 mln złotych pochłoną wydatki związane z drogami, a ponad 15 mln złotych – budowa kanalizacji sanitarnej w kolejnych miejscowościach i optymalizacja pracy oczyszczalni ścieków w Mirkowie. Podobną kwotę zaplanowano na wydatki związane z oświatą, czyli m.in. rozbudowę zespołów szkolno-przedszkolnych czy budowę przedszkola w Borowej.

Dodajmy, że łączne wydatki gminy w bieżącym roku to niespełna 180 mln zł, podczas gdy dochody mają wynieść prawie 165 mln złotych. Co znaczy, że deficyt budżetowy powinien oscylować wokół 15 mln złotych i zostanie sfinansowany za pomocą zaciągniętych pożyczek i kredytów.

Za nowymi osiedlami nie nadąża infrastruktura dla mieszkańców

Maria Szymerowska w Kiełczowie mieszka od 2005 roku. Od wielu lat jako mieszkanka, a teraz również jako radna gminy, obserwuje, jak zmienia się Długołęka.

– To, co widać gołym okiem, to bardzo duża migracji ludzi chcących zamieszkać w naszej gminie, a szczególnie w Kiełczowie i okolicach. Wystarczy spojrzeć na liczbę dzieci w szkole podstawowej. W 2009 roku było to około 320, a dziś to prawie tysiąc – mówi Maria Szymerowska.

Jak tłumaczy radna, widać powstające z zawrotną prędkością domy i osiedla, ale w ślad za tymi inwestycjami, nie idzie rozwój infrastruktury.

– Nie wszędzie jest doprowadzona kanalizacja, a jakość dróg pozostawia wiele do życzenia – zwraca uwagę Szymerowska.

Wedle informacji z urzędu gminy, na terenie Długołęki działa obecnie 10 szkół. To – jak podkreśla Maria Szymerowska – za mało.

– Wybudowano kilka placówek oświatowych, jak choćby szkoła w Kiełczowie, która nie jest w stanie przyjąć na jedną zmianę wszystkich uczniów. Planuje się budowę przedszkola w Borowej, podczas gdy najbardziej takich placówek potrzebują Kiełczów, Mirków i Długołęka. Ale to w Borowej gmina ma teren pod budowę – zaznacza Maria Szymerowska.

Jak dodaje radna, także infrastruktura, która powinna zapewniać bezpieczeństwo uczniom idącym do i ze szkoły, pozostawia bardzo wiele do życia.

– Brakuje chodników przy drogach. A pamiętajmy, że uczniowie do wielu szkół chodzą na piechotę, nawet po 3 kilometry i niejednokrotnie muszą iść niebezpiecznym poboczem – wyjaśnia Szymerowska.

Radna dość krytycznie patrzy też na działania włodarzy gminy.

– Długołęka jest zarządzana spontanicznie i „emocjonalnie”. A bez planu i ładu nie można niczego dobrze zrobić. Imprezy plenerowe, bardzo kosztowne, nie zawsze są drogą do zakrycia oczu mieszkańcom – zaznacza radna.

Jak podsumowuje Maria Szymerowska, gmina się zmienia, jest dobrym miejscem dla inwestorów i cichym do zamieszkania, ale zupełnie nieprzygotowanym pod mieszkańców.

Do poprawy: komunikacja i bezpieczeństwo

Daria Figura ponad dwa lata temu przeprowadziła się do Kiełczowa z Wrocławia.

– Zależało mi na sporym ogródku, przestrzeni i ciszy. Wszystkie domy we Wrocławiu były małe i ciasne w porównaniu do tych na wsi, a że Kiełczów jest blisko miasta, to padło na tę miejscowość – wspomina.

Dziś tej zmiany nie żałuje, ale dostrzega też pewne mankamenty życia w gminie Długołęka.

– Zaletą jest spokój wieczorem, cisza, żadnych krzyków i pijackich pieśni po nocy, przestrzeń i brak hałasu za dnia. Minus to jednak średnia komunikacja – ostatni autobus podmiejski jest o godzinie 19, nie wspominając już o komunikacji w dni świąteczne, bo wtedy praktycznie nie istnieje. Jednym słowem: ciężko funkcjonować bez prawa jazdy – mówi Daria Figura.

Figura zwraca także uwagę na bezpieczeństwo.

– Ulice są słabo oświetlenia, brakuje też świateł na wszystkich przejściach dla pieszych, bo to sprawia, że poruszanie się wieczorem bywa niebezpieczne. Kierowcy uwielbiają tu jeździć ponad 100 km/h, zwłaszcza po godzinie 21 – zaznacza.

Figura wskazuje także m.in. na brak kanalizacji w niektórych częściach gminy czy koszy na śmieci na przystankach autobusowych.

– Pod względem dostępności usług handlowych, nie mogę narzekać, jest nawet lepiej niż w niektórych dzielnicach Wrocławia, ale niestety już dotarcie do tych punktów bywa trudne. Wiele ulic to po prostu klepiska pozbawione asfaltu, czy choćby kawałka chodnika, przez co dotarcie do nich bywa kłopotliwe – tłumaczy Daria Figura.

Jak dodaje, jest wiele usprawnień, które można by wprowadzić, aby życie tutaj było przede wszystkim bezpieczniejsze. I to – jej zdaniem – powinien być priorytet dla władz gminy.